Balkonowy recykling
Wiosenne porządki na balkonie skłoniły mnie do refleksji nad naturalnym drewnem. Własnie taki detal widziałam na krótszej ścianie z siedziskiem. Wybrałam się nawet do marketu budowlanego w poszukiwaniu boazerii, ale w obliczu innych wydatków cena skutecznie mnie odstraszyła. Gdy pogodziłam się już z faktem, że pewnie nic z tego nie wyjdzie, podczas spaceru dojrzałam stos sosnowej boazerii zgromadzony przy jednym ze śmietników. Boazeria pochodziła z demontażu, ale jej stan był zadowalający a deski wystarczająco długie. Nie zwlekając, po spacerze wsiadłam w samochód i "przytuliłam" zdobycz ;)
Większość desek miała zachowane pióra i wpusty, a jeśli deska była w gorszym stanie, przycinałam ją w taki sposób, żeby zachować jej najlepszy fragment.
Po odmierzeniu właściwej długości i przycięciu desek przyszedł czas na usunięcie starej warstwy lakieru.
Na ścianie, gdzie miały znaleźć się deski, z pomocą męża, przygotowałam "stelaż" pod odświeżone deski. Były to dwie listwy montażowe (30x10x2000mm) kupione w Leroy Merlin (10 szt./22,80zł). Nie chciałam, żeby były zbyt grube i zbytnio odstawały od ściany.
Same deski z boazerii wymagały jeszcze pewnego przygotowania.
Aby ułatwić sobie pracę nad przygotowaniem desek do montażu przygotowałam przymiar, który pozwolił mi na wywiercenie otworów na wkręty w równych odległościach. Dzięki temu nie musiałam mierzyć każdej deski z osobna, tylko przykładałam mój przymiar do krawędzi desek i nawiercałam otwór. Ważne jest, aby zaznaczyć sobie krawędź zewnętrzną, bo bez tego łatwo można się pomylić i przyłożyć przymiar odwrotną stroną. Wcześniejsze nawiercenie otworów chroni przed pęknięciem deski podczas przykręcania.
Po wywierceniu otworów, pogłębiłam je na potrzebę wpuszczenia wkrętów i zlicowania ich z deską. Wcześniejsze nawiercenie otworów chroni przed pęknięciem deski podczas przykręcania. Obok kładłam sobie wkręt wpuszczany, żeby nie zrobić zbyt małego lub zbyt szerokiego wgłębienia.
Deski zaczęłam przykręcać od góry.
Dużo łatwiej i wygodniej byłoby zacząć od dołu, ale mogłoby się na końcu okazać, że zabrakłoby miejsca na ostatnią górną deskę lub pozostałby za duży odstęp od sufitu. Mógłby mnie zastać poniższy efekt, w najbardziej widocznym miejscu.
Deski za siedziskiem i tak pozostają niewidoczne, więc nie musiałam się przejmować tym, jak wypadnie ta ostatnia.
Ponadto cały czas musiałam pilnować poziomu, zwłaszcza że piony i poziomy ścian balkonu są dalekie od ideału.
Ponieważ podczas montażu boazerii nie miałam nikogo do pomocy, ułatwiłam sobie tę czynność wkręcając częściowo wkręty w przygotowane otwory. Potem tylko mocowałam deski we pióro-wpuście, poziomowałam i przykręcałam wkrętarką na gotowo.
Początkowo chciałam użyć uniwersalnych wkrętów w kolorze, który zlał by się z drewnem, ale okazało się, że mam ich zbyt mało, więc użyłam czarnych wkrętów. Miały być tylko tymczasowo, ale mój mąż stwierdził, że wyglądają retro i przyznałam mu rację. Faktycznie nadały lekkiego charakteru całej aranżacji.
Tak oto prezentuje się ściana po zmianie. Balkon jest długi (4,5m x 1m), więc drewniana ściana optycznie go skróciła i dodała przytulności. Zrobiło się ciekawiej :)
Roleta rzymska jako osłona przed słońcem Przy okazji tej małej metamorfozy uszyłam też drugą roletę rzymską, która okazała się zbawienna przy tegorocznych upałach. Na balkonie, jak i w salonie zrobiło się jeszcze przytulniej, gdy zalało je miękkie światło przenikające przez kremową roletę. W czasie upałów nie musieliśmy siedzieć w ciemnościach, żeby zaznać odpoczynku od palącego słońca.
Ponadto, opuszczona do połowy roleta, świetnie kadruje widok z balkonu. W pierwszej chwili miałam wrażenie, że znalazłam się z zupełnie nowym, nieznanym mi miejscu. A przecież to ten sam balkon co wcześniej , tylko teraz cały widok skupił się nie na blokach po drugiej stronie ulicy, ale na zieleni pomiędzy budynkami.
Wieczorami...
Po zachodzie słońca czerpiemy przyjemność z ostatnich ciepłych letnich wieczorów. Po zasunięciu rzymskich rolet balkon staje się tylko i wyłącznie nasz, a nastrojowe oświetlenie dopełnia całości...
Podsumowanie
Nie dość, że udało mi się zaoszczędzić pieniądze, to jeszcze mam satysfakcję z wykorzystania drewna z odzysku. Ten mały i stosunkowo szybki recykling sprawił mi dużo przyjemności. Do tego samego zachęcam i Was. Korzystajcie z okazji by z pozoru niepotrzebnym przedmiotom, dawać drugie życie :)
Po odmierzeniu właściwej długości i przycięciu desek przyszedł czas na usunięcie starej warstwy lakieru.
Na ścianie, gdzie miały znaleźć się deski, z pomocą męża, przygotowałam "stelaż" pod odświeżone deski. Były to dwie listwy montażowe (30x10x2000mm) kupione w Leroy Merlin (10 szt./22,80zł). Nie chciałam, żeby były zbyt grube i zbytnio odstawały od ściany.
Same deski z boazerii wymagały jeszcze pewnego przygotowania.
Aby ułatwić sobie pracę nad przygotowaniem desek do montażu przygotowałam przymiar, który pozwolił mi na wywiercenie otworów na wkręty w równych odległościach. Dzięki temu nie musiałam mierzyć każdej deski z osobna, tylko przykładałam mój przymiar do krawędzi desek i nawiercałam otwór. Ważne jest, aby zaznaczyć sobie krawędź zewnętrzną, bo bez tego łatwo można się pomylić i przyłożyć przymiar odwrotną stroną. Wcześniejsze nawiercenie otworów chroni przed pęknięciem deski podczas przykręcania.
Po wywierceniu otworów, pogłębiłam je na potrzebę wpuszczenia wkrętów i zlicowania ich z deską. Wcześniejsze nawiercenie otworów chroni przed pęknięciem deski podczas przykręcania. Obok kładłam sobie wkręt wpuszczany, żeby nie zrobić zbyt małego lub zbyt szerokiego wgłębienia.
Deski zaczęłam przykręcać od góry.
Dużo łatwiej i wygodniej byłoby zacząć od dołu, ale mogłoby się na końcu okazać, że zabrakłoby miejsca na ostatnią górną deskę lub pozostałby za duży odstęp od sufitu. Mógłby mnie zastać poniższy efekt, w najbardziej widocznym miejscu.
Deski za siedziskiem i tak pozostają niewidoczne, więc nie musiałam się przejmować tym, jak wypadnie ta ostatnia.
Ponadto cały czas musiałam pilnować poziomu, zwłaszcza że piony i poziomy ścian balkonu są dalekie od ideału.
Ponieważ podczas montażu boazerii nie miałam nikogo do pomocy, ułatwiłam sobie tę czynność wkręcając częściowo wkręty w przygotowane otwory. Potem tylko mocowałam deski we pióro-wpuście, poziomowałam i przykręcałam wkrętarką na gotowo.
Początkowo chciałam użyć uniwersalnych wkrętów w kolorze, który zlał by się z drewnem, ale okazało się, że mam ich zbyt mało, więc użyłam czarnych wkrętów. Miały być tylko tymczasowo, ale mój mąż stwierdził, że wyglądają retro i przyznałam mu rację. Faktycznie nadały lekkiego charakteru całej aranżacji.
Tak oto prezentuje się ściana po zmianie. Balkon jest długi (4,5m x 1m), więc drewniana ściana optycznie go skróciła i dodała przytulności. Zrobiło się ciekawiej :)
Roleta rzymska jako osłona przed słońcem Przy okazji tej małej metamorfozy uszyłam też drugą roletę rzymską, która okazała się zbawienna przy tegorocznych upałach. Na balkonie, jak i w salonie zrobiło się jeszcze przytulniej, gdy zalało je miękkie światło przenikające przez kremową roletę. W czasie upałów nie musieliśmy siedzieć w ciemnościach, żeby zaznać odpoczynku od palącego słońca.
Ponadto, opuszczona do połowy roleta, świetnie kadruje widok z balkonu. W pierwszej chwili miałam wrażenie, że znalazłam się z zupełnie nowym, nieznanym mi miejscu. A przecież to ten sam balkon co wcześniej , tylko teraz cały widok skupił się nie na blokach po drugiej stronie ulicy, ale na zieleni pomiędzy budynkami.
Wieczorami...
Po zachodzie słońca czerpiemy przyjemność z ostatnich ciepłych letnich wieczorów. Po zasunięciu rzymskich rolet balkon staje się tylko i wyłącznie nasz, a nastrojowe oświetlenie dopełnia całości...
Podsumowanie
Nie dość, że udało mi się zaoszczędzić pieniądze, to jeszcze mam satysfakcję z wykorzystania drewna z odzysku. Ten mały i stosunkowo szybki recykling sprawił mi dużo przyjemności. Do tego samego zachęcam i Was. Korzystajcie z okazji by z pozoru niepotrzebnym przedmiotom, dawać drugie życie :)
Wszystko jest tu super. Bardzo przyjemny balkon:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńsuper metamorfoza. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo inspirujący blog :) Czy zastanawiałaś się jak zabezpieczyć balkon przed wpływem warunków atmosferycznych? Deszcz i wiatr potrafią narobić niezłego bałaganu. Ciekaw jestem Twoich pomysłów.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł na nowy wpis. Dziękuję za podpowiedź. Przyjrzę się temu tematowi nieco bliżej i na pewno podzielę zgromadzona wiedzą. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDzień Dobry!
OdpowiedzUsuńBardzo proszę o opis technicznego opisu montażu rolety😃
Świetnie to wymyśliłaś deseczki w poprzek poszerzyły optycznie balkon. No i tekstury są modne od zawsze i na zawsze :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWitam. Czy można uzyskać informację jakiej girlandy użyła Pani na balkonie? Chodzi o model bądź moc.
OdpowiedzUsuńWitam. Girlandę kupiłam w 2016 roku na Aliexpress, w związku z czym szczegółowe informacje na temat tej oferty sprzedaży nie są już dostępne. Tak naprawdę jest to oświetlenie LEDowe, zasilane z sieci. Zatem jest to mała dioda led zamknięta w stylowym plastikowym kloszu przypominającym żarówkę. Obecnie, najpewniej z powodu sytuacji w Chinach, sklep w którym dokonałam zakupu nie oferuje żadnych produktów. Podaję jednak tytuł oferty, w nadziei, że zawarte w niej "słowa-klucze" pomogą w znalezieniu podobnej oferty: 20 LED G50 clear Globe Connectable Festoon Party Ball string light led Christmas Lights fairy wedding garden pendant garland". Dodam, że kolor mojej girlandy to: White Warm, czyli ciepły biały. Trudno jest tutaj mówić o jego mocy. Pamiętajmy, że jest to oświetlenie dekoracyjne, a nie użytkowe, zatem siła jego świecenia nie jest duża, raczej symboliczna. Pozwala jednak posiedzieć późnym letnim wieczorem w dobrym towarzystwie, bez oślepiającego światła. Z pewnością nie nadaje się ono do czytania książek ;) Mam nadzieję, że pomogłam.
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny na mim blogu.
Stara Winiarnia
cos pieknego :) super wykonanie, jak zamontowala Pani rolete, moze dac pani jakiws dodatkowe zdjecie?
OdpowiedzUsuńKeep it up
OdpowiedzUsuń