Sprawdzone kosmetyki, czyli jak kupować w internecie
Przepraszam wszystkich za długą nieobecność. Tytuł niedawnego posta na ukochanym blogu Green Canoe, przypomniał mi o słowach "Ballady majowej" Starego Dobrego Małżeństwa:
"A teraz maj, dokoła maj
Wyświęca ogrody
I cały ja, i cały ja
Zanurzony w Jordanie pogody
A teraz maj i maj i maj
Dokoła się święci
Od wonnych bzów, szalonych bzów
Wprost w głowie się kręci."
Ten refren całkowicie oddaje mój stan ducha. Wprost nie mogę się napatrzeć na eksplozję zieleni za oknem i każdą wolną chwilę spędzamy z małym Krzysiem na spacerach. Pogoda jest wprost cudowna a weekend majowy był bajeczny.
Pomyślałam, że dobrym pomysłem, będzie podzielenie się z Wami wiedzą na temat kosmetyków i sposobów ich kupowania, ponieważ internet otwiera nam wiele możliwości na dotarcie do nieosiągalnych wcześniej produktów. Mam nadzieję, że znajdziecie tutaj kilka ciekawych rad.
Jak większość pań, mogłabym spędzać godziny w perfumeriach, wyszukując godne uwagi perełki. Uwielbiam przyglądać się kolorom cieni do powiek, testować na dłoni ich konsystencję, sprawdzać właściwości podkładów, oglądać pomadki, lakiery do paznokci, itd., itd. Jednym słowem chłonę wszystkimi zmysłami to, co można tam znaleźć. Po zakończonej "degustacji" jawi mi się w głowie gotowa lista zakupów, jaką bym zrealizowała wygrywając "6-tkę" w lotto. Niestety rzeczywistość jest mniej kolorowa i trzeba sobie z tym jakoś poradzić. Nie oznacza to jednak, że oglądane wcześniej kosmetyki, a zwłaszcza ich cena, są poza naszym zasięgiem. Zdradzę Wam kilka sztuczek, które pomogą Wam wzbogacić Wasze kosmetyczki o nowe nabytki.
Zanim to jednak nastąpi, przedstawię kilka zasad, którymi warto się kierować przy wyborze i zakupie kosmetyków. Przede wszystkim zadajmy sobie pytanie: Czy musimy wydawać setki złotych na dobre i trwałe kosmetyki? Odpowiedź, jakiej bym udzieliła, to: "i tak, i nie". Oto kilka wskazówek, jak zaopatrzyć się w markowe kosmetyki, nie opróżniając całkowicie portfela.
1. Sprawdź, co polecają inni.
Jeśli szukamy, np. kremu do twarzy na dzień, ale nie wiemy jaki kupić, sprawdźmy, które z nich są najlepiej oceniane przez inne panie. W tym celu polecam odwiedzenie strony www.wizaz.pl, a konkretnie jednego z działów, o nazwie "Kosmetyk Wszech Czasów". Link do tej strony znajduje się tutaj. Strona jest przejrzysta i łatwo znaleźć na niej interesującą nas kategorię. Zatem nie kupujmy w ciemno lub nie ulegajmy namowom sprzedawczyń, ponieważ w ten sposób możemy wydać więcej, niż planowałyśmy. Sięgnijmy po kosmetyki sprawdzone przez Wizażanki. Jeśli nadal nie mamy pewności, który kosmetyk jest najlepszy, warto udać się samemu do perfumerii i przetestować na własnej skórze, to co nas interesuje (dotyczy to w szczególności kosmetyków kolorowych).
2. Internet, czyli jak się nie nachodzić, żeby coś znaleźć.
Genialny wynalazek, który zaoszczędza nam wiele przebytych kilometrów i czasu, jaki musiałybyśmy poświęcić na szukanie interesujących nas rzeczy. Tutaj znajdziecie niemal wszystko, a jeśli dobrze poszukacie, kosmetyk zostanie Wam dostarczony za niższą cenę niż sklepowa i to pod same drzwi. Jeśli już wiemy, co chcemy kupić lub coś spodobało nam się w sklepie, warto skorzystać z takich portali jak Allegro, czy eBay. Wchodząc na Allegro zaznaczamy opcję "Cena z dostawą: najniższa" i czekamy, aż naszym oczom ukażą się ceny, na widok których pojawi się uśmiech na naszych twarzach. Pamiętajmy, aby do ceny produktu koniecznie doliczyć koszty przesyłki. Jeśli suma nas zadowoli, oznacza to, że trafiłyśmy w dziesiątkę. Musimy zwrócić, jednak, uwagę na Sprzedającego i opinie Kupujących o jego usługach. Jeśli ktoś posiada kilkanaście lub kilkadziesiąt negatywów, lepiej poszukać tego produktu u kogoś innego. Czasem warto zapłacić kilka zł więcej, ale mieć pewność, że się nie zawiedziemy. Bywają takie kosmetyki, zwłaszcza światowych marek, które mimo wszystko są niewiele tańsze, niż w znanych polskich perfumeriach. Warto wówczas zajrzeć na eBay, ponieważ może się okazać, że znajdziemy tam znacznie niższą cenę, niż na Allegro. Kupując jednak od zagranicznych Sprzedawców, trzeba zwrócić uwagę, czy zgadza się na wysyłkę do Polski. Znajomość języka angielskiego lub niemieckiego jest w tym przypadku bardzo pomocna. Najczęstsza formą płatności jest PayPal, gdzie warto się zarejestrować. Możemy sięgnąć po jeszcze jedno źródło wiedzy, jakim są recenzje wideo dostępne zwłaszcza na YouTube. Bywa, że stoimy przed wyborem między dwoma kosmetykami i nie wiemy, na jaki się zdecydować. Warto wówczas wpisać ich nazwy w wyszukiwarkę YouTube. Może się okazać, że inne panie miały okazję przetestować interesujące nas produkty i potrafią wskazać, który z nich jest lepszy. Nie zdziwcie się jednak, jeśli recenzje będą w większości, w języku angielskim. W Stanach Zjednoczonych jest to bardzo popularny sposób dzielenia się swoimi spostrzeżeniami na temat poszczególnych produktów. Na szczęście w Polsce również staje się on coraz popularniejszy.
3. Kosmetyki profesjonalne, czyli jak mieć dużo za niedużą cenę.
Kształcąc się w kierunku Kosmetyki, spotkałam się z wieloma markami, nie znanymi w sprzedaży detalicznej (Bandi, Norel, Dr. Belter, Janssen, Afrodita, Jadwiga), bądź takie, które znane nam marki produkują wyłącznie dla gabinetów kosmetycznych. Linie tych kosmetyków są opatrzone dodatkowymi opisami, jak: Eris Pro Sytem, AA Prestige Institiute, Bielenda Ideal Skin, Dermika Salon, czy Ziaja Pro. Największą zaletą, oprócz działania i składu, są przede wszystkim pojemności. Kremy, maseczki, czy peelingi zamknięte są w pokaźnych opakowaniach liczących, po 150ml, 200ml lub 250ml. Jednak do tych kosmetyków należy podejść z rozwagą i starannie wybierać te, które są przeznaczone wyłącznie do naszej cery. Dokładnie zapoznajcie się ze składem produktu i sprawdźcie, czy nie ma tam składników, które mogą Was uczulać. Kupno kosmetyków profesjonalnych niesie tez ze sobą ryzyko, że jeśli jakiś produkt okaże się dla nas nieodpowiedni, duże opakowanie pójdzie na straty a wraz z nim wydane pieniądze. Nie możemy, bowiem, przetestować uprzednio ich działania, ponieważ próbki nie są dostępne w ogólnej sprzedaży. Początkowo ceny tych produktów mogą się nam wydać wygórowane, jednak po przeliczeniu ceny na standardową, detaliczną pojemność 50ml, okazuje się, że cena jest całkiem przystępna. Na pytanie: dlaczego te kosmetyki bywają tańsze niż detaliczne, usłyszałam, że opakowania, w które są pakowane (o ile nie wymagają szczególnych, sterylnych warunków), są po prostu tańsze. Bywa, że ponad połowę ceny niektórych kosmetyków detalicznych, stanowi koszt opakowania. Trudno się dziwić, skoro dany produkt musi być na tyle kuszący, by wśród setki innych kremów na tej samej półce, przykuć naszą uwagę.
4. Testery, czyli tańsze oryginały.
Przypuśćmy, że jesteśmy w znanej, niekoniecznie taniej, perfumerii i testujemy właśnie na ustach rewelacyjną szminkę. Patrzymy na cenę i przestaje nam się podobać, ponieważ kosztuje przeszło 100zł. Co zrobić? Zapamiętajmy nr koloru, lub jego symbol i dokładną nazwę szminki. Przychodzimy do domu, siadamy przed komputerem i wchodzimy na nasz ulubiony portal sprzedaży. Wkrótce okazuje się, że tester tej samej szminki kosztuje 50-70zł. Czasem trafia się aukcja, na której po wylicytowaniu można zapłacić nawet niecałe 30zł. Akurat jeśli chodzi o szminki i pomadki trudniej jest znaleźć wybrany kolor, ponieważ gama kolorów jest przeogromna, ale z cieniami do powiek jest już o wiele łatwiej, nie mówiąc już o tuszach do rzęs. Dlaczego testery? Prawdopodobieństwo, że trafimy na podróbkę, jest znacznie mniejsze, a poza tym opakowania bywają skromniejsze, mimo iż zawierają ten sam produkt, który oglądałyśmy w sklepie. W końcu sięgając po wspomnianą na początku pomadkę, miała tylko symboliczne zamknięcie. Zdarza się także, że testery mają większe pojemności niż produkty pełnowymiarowe. Najtańsze testery to takie, które noszą ślady użycia lub zostały uszkodzone w transporcie. Jest to opcja dla odważniejszych pań.
5. Górna granica, czyli jak nie wydać więcej niż chcemy.
Aukcje internetowe, to przede wszystkim "aukcje". Jeśli jakiś produkt nie posiada jeszcze ostatecznej ceny i podlega licytacji, może się okazać, że warto się w nią włączyć. Pewnie niektóre z Was, mówią: "boję się licytować" lub "trzeba czekać kilka dni i pamiętać, kiedy kończy się aukcja". Rozumiem i już śpieszę z pomocą. Pamiętajcie: dobra aukcja nie jest zła, zwłaszcza, gdy zaczyna się od 1 zł. Rzeczywiście trzeba trochę poczekać, aż się zakończy, ale może się okazać, że to my będziemy szczęśliwymi zwycięzcami aukcji. Po pierwsze, pamiętajcie, by nie ulec podbijaniu ceny. Nie warto licytować na kilka dni, przed końcem aukcji. Jest niemal pewne, że ktoś nas przebije i cena produktu wrośnie. Najbezpieczniej jest zadać sobie pytanie: ile chcemy wydać na ten kosmetyk i jaka cena będzie najrozsądniejsza? Gdy udzielimy już sobie odpowiedzi, zarejestrujmy się na stronie Snajper. Co to oznacza? Znalazłyśmy ulubiony kosmetyk. Kopiujemy adres strony z aukcją i wklejamy w miejsce "nowy strzał" i klikamy "dalej". W "maksimum" wpisujemy maksymalna cenę, jaką jesteśmy gotowe dać za kosmetyk. Natomiast w okienku "kiedy licytować" dobrze jest ustawić 4 sek. Da nam to czas na odświeżenie strony, co mogłoby się okazać problemem przy wpisaniu 1 sek. Po ustawieniu wszystkich parametrów, zapisujemy strzał i czekamy aż Snajper wylicytuje za nas. Posiadane konto uprawnia nas do 3 darmowych strzałów w miesiącu. Nie znaczy to, że na pewno wygramy aukcję, ale uchroni nas przed wpadnięciem w szał podbijania ceny na kilka sekund przed końcem aukcji. Dzięki temu nie wydamy więcej niż chciałyśmy. Zawsze możemy spróbować ponownie.
6. Uwaga na podróbki!
Nie od dziś wiadomo, że kupowanie kosmetyków, zwłaszcza tych drogich, na portalach aukcyjnych jest opatrzone sporym ryzykiem. Ogromna ilość Sprzedających zwyczajnie oferuje podróbki. Najczęstszym, stosowanym przez nich chwytem jest zdanie: "Produkt jest nowy, w oryginalnym opakowaniu". Moi drodzy, czy chcemy mieć podróbkę w oryginalnym opakowaniu? Odpowiedź jest oczywista, ale skala sprzedawania podrabianych kosmetyków jest porażająca. Szukajmy zatem sprzedawców, którzy gwarantują nam "100% oryginalność", czy to w treści aukcji, czy też na stronie "o mnie". Upewnijmy się, czytając komentarze osób, które już dokonywały u niego zakupów. Jeśli choć jeden komentarz neutralny lub negatywny wspomni o podróbkach, lepiej poszukajmy innego Sprzedającego.
Xerial 10 - mój balsam nr 1. Uwielbiam uczucie mocno nawilżonej skóry i ten balsam zaspokaja to pragnienie. Swoje właściwości zawdzięcza zawartemu w nim mocznikowi. Jestem od niego wręcz uzależniona. Jest także wersja do twarzy (Xerial 5), dlatego zawsze dodaję odrobinę Xerial 10 do używanego, w danym momencie, kremu do twarzy. Jego konsystencja jest gęsta, a zapach raczej apteczny, ale szybko można o nim zapomnieć. Nie polecam go osobom, które nie lubią, gdy ich skóra po aplikacji balsamu lepi się lub błyszczy. Niestety, Xerial 10 bezpośrednio po nałożeniu, daje takie własnie efekty. Osobiście nie przeszkadzają mi takie doznania, ale byłabym gotowa mu to wybaczyć, z uwagi na bardzo długie i głębokie uczucie nawilżenia. Nawet następnego dnia po aplikacji czuć jego działanie.
Cena apteczna: ok.85zł
Cena na Allegro: ok. 50zł + koszty przesyłki
Ziaja Pro Peeling z mikrogranulkami (bardzo mocny) - nasza rodzima marka stanęła na wysokości zadania. Z pewnością, wielu z Was nie wiedziało, że Ziaja oferuje także linię profesjonalną. Ziaja Pro to dobre i niedrogie kosmetyki. Jeśli myślicie, że peeling, którego używacie ma dużo drobinek, to Ziaja ma ich o niebo więcej. Właściwie, ten kosmetyk to nic innego, jak miliony drobinek zatopione w bezzapachowym żelu. Genialny peeling, który poza usuwaniem martwego naskórka nie pełni żadnej innej funkcji. Zresztą od nawilżania są kremy. Gorąco polecam. Jedno opakowanie 250ml wystarczy na bardzo długo.
Cena dystrybutora: nieznana
Cena na Allegro: ok.14zł +koszty wysyłki
Ziaja Pro Mleczko oczyszczające - mleczko do demakijażu w dużym 500ml opakowaniu. Po samym mleczku nie można się spodziewać fajerwerków, ale swoją funkcję oczyszczania
spełnia bardzo dobrze i długo nie muszę pamiętać o tym, że trzeba kupić kolejne opakowanie. To samo dotyczy toniku.
Cena dystrybutora: nieznana
Cena na Allegro: 18zł (+ koszty przesyłki)
Ziaja Pro Tonik odświeżający - 500ml.
Cena dystrybutora: nieznana
Cena na Allegro: 14zł (+koszty przesyłki)
Norel Peeling enzymatyczny z milisferami - peeling, któremu jestem wierna od lat. Występuje w dwóch wersjach: zwykłej i z milisferami ścierającymi. Zawsze używałam tego pierwszego, głównie dlatego, że ten z milisferami zawsze był wyprzedany. Przy ostatnim zakupie udało mi się wreszcie dostać wersję z milisferami i stwierdziłam, że przy niej zostanę. Ogólnie można o nim powiedzieć tak: delikatny, ale skuteczny (za jego delikatnością przemawia fakt, że wersja zwykła jest przeznaczona dla cery wrażliwej i naczyniowej). Skóra po jego zastosowaniu jest gładka, napięta i lekko nawilżona. Zapach jest delikatny, lekko mydlany, ale przyjemny. Na przestrzeni lat kosmetyki tej firmy znalazły uznanie w branży kosmetycznej i w tym upatruję wzrost ich cen. Nie jest może najtańszy, ale wart swojej ceny. Występuje także w mniejszym opakowaniu 100ml.
Cena dystrybutora: 37zł (dane z 2009 roku)
Cena na Allegro: 39zł + koszty przesyłki (250ml)
Bioderma Atoderm Nutritive - odżywczy krem do twarzy. Polubiłam markę Bioderma pod wpływem użycia ich płynu micelarnego. Potem były próbki kremów, aż na zimę zaopatrzyłam się we wspomniany krem odżywczy. To, czego oczekuję po kremie do twarzy to nawilżenie, nawilżenie i jeszcze raz nawilżenie. Nutritive spełnia wszystkie te, trzy życzenia:) Oczywiście, mile widziane są także inne cechy, takie jak na przykład działanie przeciwzmarszczkowe, ale nawilżenie to podstawa. Jest dość gęsty i to, niestety, nie wpływa korzystnie na jego wydajność. Opakowanie kończy się dość szybko, zwłaszcza, że liczy jedynie 40ml. Mimo to, wrócę do niego na pewno, na przyszły sezon zimowy. Do kupienia tylko w aptekach, lub...na Allegro :)
Cena apteczna:
Cena na Allegro: ok. 45zł + koszty przesyłki
Ziaja Pro Maska oczyszczająca z glinką zieloną - ściągająca maska do twarzy. Glinka zielona ma najsilniejsze działanie ze wszystkich glinek. Przypisuje się jej takie cechy jak: dezynfekcję skóry, absorbowanie sebum, bakterii i toksyn, przyspieszanie gojenia ran, poprawę krążenia skóry, wygładzanie i odżywianie skóry, zwężanie porów. Po tych wszystkich, wymienionych zaletach nie muszę juz chyba nic dodawać. Opakowanie 250ml wystarcza na bardzo długo. Ponadto po 15-20 min., podczas zmywania maski, pełni rolę peelingu, zapewne dlatego na opakowaniu znalazł się dopisek: "+mikro-dermabrazja".
Cena dystrybutora: nieznana
Cena na Allegro: ok. 17zł +koszty wysyłki
Ziaja Pro Maska uspokajająca - dzięki zawartości algi brunatnej maska ma silne działanie nawilżające. Ponadto zawiera w swoim składzie alantoinę, witaminę E i olejek bawełniany. Duże opakowanie sprawia, że jest bardzo wydajna. Mam pewną radę odnośnie jej stosowania. Maska jest bardzo treściwa, więc nie musimy kłaść grubej warstwy na twarz. Jednak gdy nałożymy cieńszą warstwę maska lubi wyschnąć (lub trochę zastygnąć) na skórze twarzy, więc radzę co jakiś czas spryskiwać twarz wodą mineralną lub przegotowaną w atomizerze. Efekt nawilżenia jest gwarantowany.
Cena dystrybutora: nieznana
Cena na Allegro: ok. 25zł + koszty wysyłki
BingoSpa Kolagen do dłoni - moje ostatnie odkrycie. Myślę, że sprawdziłby się dla pań, które w pracy lub w domu mają potrzebę nawilżania rąk, a nie lubią czekać, aż specyfik się wchłonie. Duże opakowanie (250ml) wraz z praktyczną pompką sprawia, że kolagen raczej nie zagości na stałe w damskiej torebce, jako podręczny krem do rąk. Po nałożeniu i wmasowywaniu we dłonie, cały czas zapewnia poślizg, jednak gdy przestaniemy wmasowywać, wówczas po ok. 1 min. wchłania się całkowicie, nie pozostawiając tłustej warstwy. Po zastosowaniu skóra jest wyraźnie wygładzona, a dłonie cudownie pachną. We wszystkich czytanych recenzjach, to własnie zapach kolagenu robi furorę. Ogólnie nie przepadam za kremami do rąk, ale kolagen jest inny, a dodatkowo zapach sprawia, że chcę po niego sięgać, choć nie mam w nawyku smarowania rąk. Fajny, wydajny kosmetyk za bardzo przystępną cenę. Świetnie sprawdza się w parze z zabiegiem parafinowym na dłonie.
Cena dystrybutora: 16zł + 10zł przesyłka
Cena na Allegro: 16zł + koszty przesyłki
Dawniej wychodziłam z przekonania, że dobry makijaż można wykonać przy użyciu nawet najtańszych kosmetyków i częściowo jest to prawdą. Jednak sam makijaż to nie wszystko. Jeśli chcemy się nim cieszyć musi on być przede wszystkim trwały. I tutaj zaczynają się schody, ponieważ niska cena, w przeważającej większości przypadków, nie da nam tej gwarancji. Warto stosować kosmetyki z górnej półki.Jednak i są wyjątki od reguły, dlatego przed zakupem sprawdźmy kosmetyk w perfumerii. W przypadku cieni, może to oznaczać, że produkt będzie bardziej miałki i nie będzie się osypywał. Jeśli będą to podkłady, same ocenimy jakie mają właściwości kryjące. Jeśli szukamy pomadki, ocenimy, która najlepiej nawilża i jaka jest jej trwałość. W tym miejscu ponownie odsyłam do testerów. Jeśli dany kosmetyk, mimo wszystko, nadal jest drogi w internecie, szukajmy jego wersji testerowej. Nie ma gwarancji, że akurat ten kolor będzie dostępny, nie mniej jednak, warto spróbować. Bywa, że zdjęcie zamieszczone w internecie nie oddaje rzeczywistego koloru, na co często zwracają uwagę Sprzedający. To samo dotyczy lakierów do paznokci.
Pokażę Wam skarby, jakie udało mi się zgromadzić w mojej kosmetyczce, po które sięgam najczęściej. Każdy z nich szczegółowo opisałam i zamieściłam zdjęcia.
Tusz Lancome Hypnose - mój ulubiony kosmetyk kolorowy. Moim zdaniem najlepszy tusz pogrubiający. Czerń jest bardzo intensywna, a sam tusz ma konsystencję fluidu. Profil szczoteczki też jest bardzo dobry, ponieważ dodatkowo unosi rzęsy. Przede wszystkim jednak pogrubia i efekt widać już po pierwszym muśnięciu szczoteczką. Gdyby ktoś zapytał mnie, jaki kosmetyk wzięłabym ze sobą na bezludną wyspę, gdybym mogła wziąć tylko jeden, to niewątpliwie byłby to tusz Hypnose :) Jako tańszą alternatywę polecałabym Covergirl Lash Blast lub bliźniaczy Max Factor False Effect.
Cena sklepowa: ok. 130zł
Cena na Allegro: 69zł + koszty przesyłki
Cienie Shiseido Luminizing Satin Eye Color - podstawowe wyposażenie mojej kosmetyczki. Używam tych cieni do rozjaśniania oka pod łukiem brwiowym i w kąciku. Lubię te cienie przede wszystkim za ich, nazwijmy to, konsystencję. Są bardzo drobno zmielone przez co nie dają wrażenia suchości skóry, nie osypują się i nie gromadzą w załamaniu powieki. Do tego mają bardzo, bardzo delikatne rozświetlające drobinki. Lubię także zestawienie podwójnych cieni tej firmy, z uwagi na duży wybór kolorów i ich ciekawe kompozycje.
Cena sklepowa: 110zł
Cena na Allegro: 32zł + koszty przesyłki
Dior Crayon Sourcils Eyebrow Pencil - kredka do brwi, która znalazła się w zestawie kosmetyków, kupionym na Allegro. Od tamtej pory się z nią nie rozstaje. Większość testowanych przeze mnie kredek do brwi była zbyt miękka i przy nakładaniu kolor okazywał się zbyt intensywny. Kilka innych było z kolei zbyt twardych i trudno było, przy ich pomocy, nadać brwiom właściwy kształt. Dior, natomiast, jest dla mnie idealny. Znalazł się dokładnie pośrodku, wymienionych wcześniej kredek. Dołączona szczoteczka również jest bardzo praktyczna. Używam dwóch kolorów: grafitowego i średniego brązu. Pierwsza kredka (grafitowa) znalazła się w zestawie kosmetyków, jaki kupiłam na Allegro. Jak widać na zdjęciu, nadgryzł ją już ząb czasu:) Drugą, również używaną, kupiłam niedawno. Kredki nie są już produkowanie w tej szacie graficznej.
Cena sklepowa: nieznana
Cena na Allegro: 7zł (używana - ta dłuższa na zdjęciu)
Smashbox Halo Hydrating Powder - puder mineralny, którego upolowałam na eBayu, po długich poszukiwaniach korzystnej ceny. Trudno oczekiwać po pudrze mineralnym, aby nawilżał skórę, ale ten w odróżnieniu od wszystkich, które miałam okazję przetestować, po prostu jej nie wysuszał. Pokusiłabym się o opinię, że leciutko nawilża skórę. Jego właściwości kryjące określiłabym jako średnie, ale takie w zupełności mi odpowiadają. Najbardziej lubię go za błyskawiczne i dyskretne, jednak mocno zauważalne wyrównanie kolorytu skóry twarzy. Dzięki temu twarz wydaje się być gładsza. Nawet dołączony pędzelek jest całkiem przyzwoity i delikatny. Niebywałym plusem pudru jest jego opakowanie, a dokładnie rzecz ujmując tzw. "gilotyna". Puder jest w formie sypkiej i aby zabezpieczyć go przed wysypywaniem zastosowano metalowe wieko z otworami. Wystarczy przekręcić okrągłą ramkę zgodnie z ruchem wskazówek zegara i przez wspomniane otwory wydobywa się puder w żądanej przez nas ilości. Bardzo praktyczne rozwiązanie. Podobne znalazłam tylko u Yves Saint Laurent w Semi Loose Powder Natural Radiance. Wybrałam, dość trudno osiągalny w internecie kolor Light, czyli pomiędzy najjaśniejszym Fair, a średnim Medium. Jako alternatywę proponowałabym puder mineralny Vichy. Ma właściwości rozświetlające i zapewnia lepsze krycie niż Smashbox Halo. Niestety dołączony pędzelek można od razu wyrzucić do kosza, ponieważ jest wielkim nieporozumieniem z nieprzyjemnym, twardym włosiem. Jak wspomniałam na początku, trudno o właściwości nawilżające w pudrze mineralnym i Vichy, poza Smashbox Halo, nie należy do wyjątków.
Cena sklepowa: 255zł
Cena na eBayu z przesyłką z Kanady: 115zł !
Chanel Facettes D'or Highlighter Gold Fever - rozświetlacz do twarzy Chanel to kolejna perełka znaleziona na Allegro. Długo szukałam podobnego kosmetyku, ale bezskutecznie. Większość rozświetlaczy albo była nieskuteczna, albo zawarte w niej drobinki były zbyt nachalne. Zaufałam światowej marce i się nie zawiodłam. Jest dyskretny, ale zauważalny. Można go stosować zarówno na kości policzkowe, jak i na powieki. Muśnięte nim policzki zostają uwydatnione i twarz nabiera blasku. Ponadto, używam go codziennie, a ślady użycia są znikome. Na pewno zostaniemy razem na dłużej:) Znakomity kosmetyk. Z tego co mi wiadomo, Gold Fever pochodzi z limitowanej kolekcji.
Cena sklepowa: ok. 20zł (USA)
Cena na Allegro: 10zł + koszty przesyłki
Max Factor Miracle Touch - podkład, ale nie do końca. Kosmetyk ten, miał być innowacyjny poprzez swoją konsystencję, która ulega zmianie przy kontakcie ze skórą. Niby wszystko pięknie, ładnie, ale moim zdaniem można go traktować jedynie, jako korektor. Istotnie, podczas aplikacji podkład staje się kremowy, wręcz płynny oraz posiada bardzo dobre właściwości kryjące, ale po nałożeniu na całą twarz... o zgrozo! Po pierwsze, w przypadku cery mieszanej, strefa T niemiłosiernie się świeci. Po drugie, silne krycie powoduje, że twarz wygląda jak maska, przez którą nie przebije się nawet cień rumieńca. Po trzecie, strasznie podkreśla kurze łapki i nie można liczyć na nawilżenie skóry. Skutkiem tych wszystkich niedociągnięć zaczęłam go używać wyłącznie, jako korektora i w tej roli sprawdza się znakomicie, pod warunkiem, że nie przesadzi się z jego ilością. Zresztą , już niewielka ilość wystarczy, aby ukryć zaczerwienia skóry. Ponadto, na plus przemawia spory wybór kolorów. Opakowanie testerowe nie jest doskonałe i trzeba pamiętać, aby po każdym użyciu dokładnie zamknąć pudełko. Inaczej podkład odejdzie od brzegów, skurczy się i utraci swoją konsystencję.
Cena sklepowa: 58zł
Cena na Allegro: 7 zł + koszty przesyłki
Versace Compact Blush - No.2008 - róż kupiony bez przekonania na Allegro. Dość długo przeleżał w kosmetyczce, zanim wrócił do łask. Kupiłam go tylko ze względu na atrakcyjną cenę, aby poszerzyć ilość akcesoriów w kuferku z kosmetykami kolorowymi. Wróciłam do niego niedawno i żałuję, że tak długo go ignorowałam. Właściwie, co można powiedzieć o różu do policzków? Bardzo wydajny za sprawą intensywnego koloru. Wystarczy dosłownie muśnięcie policzków, aby pojawił się rumieniec. Lubię go ze względu na kolor, który przywodzi mi na myśl niewinność. Po wymodelowaniu twarzy pudrem brązującym muskam nim oba policzki i twarz momentalnie się ożywia. Niewątpliwie ten kolor dodaje twarzy świeżości i witalności.
Cena sklepowa: 110zł - 189zł
Cena na Allegro: 10zł + koszty przesyłki
"A teraz maj, dokoła maj
Wyświęca ogrody
I cały ja, i cały ja
Zanurzony w Jordanie pogody
A teraz maj i maj i maj
Dokoła się święci
Od wonnych bzów, szalonych bzów
Wprost w głowie się kręci."
Ten refren całkowicie oddaje mój stan ducha. Wprost nie mogę się napatrzeć na eksplozję zieleni za oknem i każdą wolną chwilę spędzamy z małym Krzysiem na spacerach. Pogoda jest wprost cudowna a weekend majowy był bajeczny.
Pomyślałam, że dobrym pomysłem, będzie podzielenie się z Wami wiedzą na temat kosmetyków i sposobów ich kupowania, ponieważ internet otwiera nam wiele możliwości na dotarcie do nieosiągalnych wcześniej produktów. Mam nadzieję, że znajdziecie tutaj kilka ciekawych rad.
Jak większość pań, mogłabym spędzać godziny w perfumeriach, wyszukując godne uwagi perełki. Uwielbiam przyglądać się kolorom cieni do powiek, testować na dłoni ich konsystencję, sprawdzać właściwości podkładów, oglądać pomadki, lakiery do paznokci, itd., itd. Jednym słowem chłonę wszystkimi zmysłami to, co można tam znaleźć. Po zakończonej "degustacji" jawi mi się w głowie gotowa lista zakupów, jaką bym zrealizowała wygrywając "6-tkę" w lotto. Niestety rzeczywistość jest mniej kolorowa i trzeba sobie z tym jakoś poradzić. Nie oznacza to jednak, że oglądane wcześniej kosmetyki, a zwłaszcza ich cena, są poza naszym zasięgiem. Zdradzę Wam kilka sztuczek, które pomogą Wam wzbogacić Wasze kosmetyczki o nowe nabytki.
Zanim to jednak nastąpi, przedstawię kilka zasad, którymi warto się kierować przy wyborze i zakupie kosmetyków. Przede wszystkim zadajmy sobie pytanie: Czy musimy wydawać setki złotych na dobre i trwałe kosmetyki? Odpowiedź, jakiej bym udzieliła, to: "i tak, i nie". Oto kilka wskazówek, jak zaopatrzyć się w markowe kosmetyki, nie opróżniając całkowicie portfela.
1. Sprawdź, co polecają inni.
Jeśli szukamy, np. kremu do twarzy na dzień, ale nie wiemy jaki kupić, sprawdźmy, które z nich są najlepiej oceniane przez inne panie. W tym celu polecam odwiedzenie strony www.wizaz.pl, a konkretnie jednego z działów, o nazwie "Kosmetyk Wszech Czasów". Link do tej strony znajduje się tutaj. Strona jest przejrzysta i łatwo znaleźć na niej interesującą nas kategorię. Zatem nie kupujmy w ciemno lub nie ulegajmy namowom sprzedawczyń, ponieważ w ten sposób możemy wydać więcej, niż planowałyśmy. Sięgnijmy po kosmetyki sprawdzone przez Wizażanki. Jeśli nadal nie mamy pewności, który kosmetyk jest najlepszy, warto udać się samemu do perfumerii i przetestować na własnej skórze, to co nas interesuje (dotyczy to w szczególności kosmetyków kolorowych).
2. Internet, czyli jak się nie nachodzić, żeby coś znaleźć.
Genialny wynalazek, który zaoszczędza nam wiele przebytych kilometrów i czasu, jaki musiałybyśmy poświęcić na szukanie interesujących nas rzeczy. Tutaj znajdziecie niemal wszystko, a jeśli dobrze poszukacie, kosmetyk zostanie Wam dostarczony za niższą cenę niż sklepowa i to pod same drzwi. Jeśli już wiemy, co chcemy kupić lub coś spodobało nam się w sklepie, warto skorzystać z takich portali jak Allegro, czy eBay. Wchodząc na Allegro zaznaczamy opcję "Cena z dostawą: najniższa" i czekamy, aż naszym oczom ukażą się ceny, na widok których pojawi się uśmiech na naszych twarzach. Pamiętajmy, aby do ceny produktu koniecznie doliczyć koszty przesyłki. Jeśli suma nas zadowoli, oznacza to, że trafiłyśmy w dziesiątkę. Musimy zwrócić, jednak, uwagę na Sprzedającego i opinie Kupujących o jego usługach. Jeśli ktoś posiada kilkanaście lub kilkadziesiąt negatywów, lepiej poszukać tego produktu u kogoś innego. Czasem warto zapłacić kilka zł więcej, ale mieć pewność, że się nie zawiedziemy. Bywają takie kosmetyki, zwłaszcza światowych marek, które mimo wszystko są niewiele tańsze, niż w znanych polskich perfumeriach. Warto wówczas zajrzeć na eBay, ponieważ może się okazać, że znajdziemy tam znacznie niższą cenę, niż na Allegro. Kupując jednak od zagranicznych Sprzedawców, trzeba zwrócić uwagę, czy zgadza się na wysyłkę do Polski. Znajomość języka angielskiego lub niemieckiego jest w tym przypadku bardzo pomocna. Najczęstsza formą płatności jest PayPal, gdzie warto się zarejestrować. Możemy sięgnąć po jeszcze jedno źródło wiedzy, jakim są recenzje wideo dostępne zwłaszcza na YouTube. Bywa, że stoimy przed wyborem między dwoma kosmetykami i nie wiemy, na jaki się zdecydować. Warto wówczas wpisać ich nazwy w wyszukiwarkę YouTube. Może się okazać, że inne panie miały okazję przetestować interesujące nas produkty i potrafią wskazać, który z nich jest lepszy. Nie zdziwcie się jednak, jeśli recenzje będą w większości, w języku angielskim. W Stanach Zjednoczonych jest to bardzo popularny sposób dzielenia się swoimi spostrzeżeniami na temat poszczególnych produktów. Na szczęście w Polsce również staje się on coraz popularniejszy.
3. Kosmetyki profesjonalne, czyli jak mieć dużo za niedużą cenę.
Kształcąc się w kierunku Kosmetyki, spotkałam się z wieloma markami, nie znanymi w sprzedaży detalicznej (Bandi, Norel, Dr. Belter, Janssen, Afrodita, Jadwiga), bądź takie, które znane nam marki produkują wyłącznie dla gabinetów kosmetycznych. Linie tych kosmetyków są opatrzone dodatkowymi opisami, jak: Eris Pro Sytem, AA Prestige Institiute, Bielenda Ideal Skin, Dermika Salon, czy Ziaja Pro. Największą zaletą, oprócz działania i składu, są przede wszystkim pojemności. Kremy, maseczki, czy peelingi zamknięte są w pokaźnych opakowaniach liczących, po 150ml, 200ml lub 250ml. Jednak do tych kosmetyków należy podejść z rozwagą i starannie wybierać te, które są przeznaczone wyłącznie do naszej cery. Dokładnie zapoznajcie się ze składem produktu i sprawdźcie, czy nie ma tam składników, które mogą Was uczulać. Kupno kosmetyków profesjonalnych niesie tez ze sobą ryzyko, że jeśli jakiś produkt okaże się dla nas nieodpowiedni, duże opakowanie pójdzie na straty a wraz z nim wydane pieniądze. Nie możemy, bowiem, przetestować uprzednio ich działania, ponieważ próbki nie są dostępne w ogólnej sprzedaży. Początkowo ceny tych produktów mogą się nam wydać wygórowane, jednak po przeliczeniu ceny na standardową, detaliczną pojemność 50ml, okazuje się, że cena jest całkiem przystępna. Na pytanie: dlaczego te kosmetyki bywają tańsze niż detaliczne, usłyszałam, że opakowania, w które są pakowane (o ile nie wymagają szczególnych, sterylnych warunków), są po prostu tańsze. Bywa, że ponad połowę ceny niektórych kosmetyków detalicznych, stanowi koszt opakowania. Trudno się dziwić, skoro dany produkt musi być na tyle kuszący, by wśród setki innych kremów na tej samej półce, przykuć naszą uwagę.
4. Testery, czyli tańsze oryginały.
Przypuśćmy, że jesteśmy w znanej, niekoniecznie taniej, perfumerii i testujemy właśnie na ustach rewelacyjną szminkę. Patrzymy na cenę i przestaje nam się podobać, ponieważ kosztuje przeszło 100zł. Co zrobić? Zapamiętajmy nr koloru, lub jego symbol i dokładną nazwę szminki. Przychodzimy do domu, siadamy przed komputerem i wchodzimy na nasz ulubiony portal sprzedaży. Wkrótce okazuje się, że tester tej samej szminki kosztuje 50-70zł. Czasem trafia się aukcja, na której po wylicytowaniu można zapłacić nawet niecałe 30zł. Akurat jeśli chodzi o szminki i pomadki trudniej jest znaleźć wybrany kolor, ponieważ gama kolorów jest przeogromna, ale z cieniami do powiek jest już o wiele łatwiej, nie mówiąc już o tuszach do rzęs. Dlaczego testery? Prawdopodobieństwo, że trafimy na podróbkę, jest znacznie mniejsze, a poza tym opakowania bywają skromniejsze, mimo iż zawierają ten sam produkt, który oglądałyśmy w sklepie. W końcu sięgając po wspomnianą na początku pomadkę, miała tylko symboliczne zamknięcie. Zdarza się także, że testery mają większe pojemności niż produkty pełnowymiarowe. Najtańsze testery to takie, które noszą ślady użycia lub zostały uszkodzone w transporcie. Jest to opcja dla odważniejszych pań.
5. Górna granica, czyli jak nie wydać więcej niż chcemy.
Aukcje internetowe, to przede wszystkim "aukcje". Jeśli jakiś produkt nie posiada jeszcze ostatecznej ceny i podlega licytacji, może się okazać, że warto się w nią włączyć. Pewnie niektóre z Was, mówią: "boję się licytować" lub "trzeba czekać kilka dni i pamiętać, kiedy kończy się aukcja". Rozumiem i już śpieszę z pomocą. Pamiętajcie: dobra aukcja nie jest zła, zwłaszcza, gdy zaczyna się od 1 zł. Rzeczywiście trzeba trochę poczekać, aż się zakończy, ale może się okazać, że to my będziemy szczęśliwymi zwycięzcami aukcji. Po pierwsze, pamiętajcie, by nie ulec podbijaniu ceny. Nie warto licytować na kilka dni, przed końcem aukcji. Jest niemal pewne, że ktoś nas przebije i cena produktu wrośnie. Najbezpieczniej jest zadać sobie pytanie: ile chcemy wydać na ten kosmetyk i jaka cena będzie najrozsądniejsza? Gdy udzielimy już sobie odpowiedzi, zarejestrujmy się na stronie Snajper. Co to oznacza? Znalazłyśmy ulubiony kosmetyk. Kopiujemy adres strony z aukcją i wklejamy w miejsce "nowy strzał" i klikamy "dalej". W "maksimum" wpisujemy maksymalna cenę, jaką jesteśmy gotowe dać za kosmetyk. Natomiast w okienku "kiedy licytować" dobrze jest ustawić 4 sek. Da nam to czas na odświeżenie strony, co mogłoby się okazać problemem przy wpisaniu 1 sek. Po ustawieniu wszystkich parametrów, zapisujemy strzał i czekamy aż Snajper wylicytuje za nas. Posiadane konto uprawnia nas do 3 darmowych strzałów w miesiącu. Nie znaczy to, że na pewno wygramy aukcję, ale uchroni nas przed wpadnięciem w szał podbijania ceny na kilka sekund przed końcem aukcji. Dzięki temu nie wydamy więcej niż chciałyśmy. Zawsze możemy spróbować ponownie.
6. Uwaga na podróbki!
Nie od dziś wiadomo, że kupowanie kosmetyków, zwłaszcza tych drogich, na portalach aukcyjnych jest opatrzone sporym ryzykiem. Ogromna ilość Sprzedających zwyczajnie oferuje podróbki. Najczęstszym, stosowanym przez nich chwytem jest zdanie: "Produkt jest nowy, w oryginalnym opakowaniu". Moi drodzy, czy chcemy mieć podróbkę w oryginalnym opakowaniu? Odpowiedź jest oczywista, ale skala sprzedawania podrabianych kosmetyków jest porażająca. Szukajmy zatem sprzedawców, którzy gwarantują nam "100% oryginalność", czy to w treści aukcji, czy też na stronie "o mnie". Upewnijmy się, czytając komentarze osób, które już dokonywały u niego zakupów. Jeśli choć jeden komentarz neutralny lub negatywny wspomni o podróbkach, lepiej poszukajmy innego Sprzedającego.
Kosmetyki pielęgnacyjne
Wybór tego rodzaju kosmetyków, jest dużo bardziej skomplikowany niż kosmetyków kolorowych. W przypadku tych drugich, znacznie szybciej jesteśmy w stanie ocenić, czy odpowiadają naszym oczekiwaniom, ponieważ możemy to ocenić wizualnie. W przypadku kosmetyków pielęgnacyjnych na efekt ich działania musimy poczekać znacznie dłużej i nie znamy go do momentu zastosowania. Jesteśmy wówczas zdane za zapewnienia producenta, o których jak wiemy, nie zawsze są zgodne z rzeczywistością.
Poniżej zamieściłam spis kosmetyków, które stosuję, bądź stosowałam, ale zanim to zastąpi powiem kilka słów na temat mojej cery. Otóż moją cerę można uznać za wymagającą, ale tylko jeśli chodzi o nawilżenie i działanie przeciwzmarszczkowe. Jest kilka śladów w strefie T (pamiątka po latach młodzieńczych), które chciałabym ukryć, ale nie są na tyle rażące, aby istniała konieczność ich silnego kamuflowania. Największą moją zmorą są zmarszczki wokół oczu, które mają tendencję wzrostową.
Xerial 10 - mój balsam nr 1. Uwielbiam uczucie mocno nawilżonej skóry i ten balsam zaspokaja to pragnienie. Swoje właściwości zawdzięcza zawartemu w nim mocznikowi. Jestem od niego wręcz uzależniona. Jest także wersja do twarzy (Xerial 5), dlatego zawsze dodaję odrobinę Xerial 10 do używanego, w danym momencie, kremu do twarzy. Jego konsystencja jest gęsta, a zapach raczej apteczny, ale szybko można o nim zapomnieć. Nie polecam go osobom, które nie lubią, gdy ich skóra po aplikacji balsamu lepi się lub błyszczy. Niestety, Xerial 10 bezpośrednio po nałożeniu, daje takie własnie efekty. Osobiście nie przeszkadzają mi takie doznania, ale byłabym gotowa mu to wybaczyć, z uwagi na bardzo długie i głębokie uczucie nawilżenia. Nawet następnego dnia po aplikacji czuć jego działanie.
Cena apteczna: ok.85zł
Cena na Allegro: ok. 50zł + koszty przesyłki
* * *
Ziaja Pro Peeling z mikrogranulkami (bardzo mocny) - nasza rodzima marka stanęła na wysokości zadania. Z pewnością, wielu z Was nie wiedziało, że Ziaja oferuje także linię profesjonalną. Ziaja Pro to dobre i niedrogie kosmetyki. Jeśli myślicie, że peeling, którego używacie ma dużo drobinek, to Ziaja ma ich o niebo więcej. Właściwie, ten kosmetyk to nic innego, jak miliony drobinek zatopione w bezzapachowym żelu. Genialny peeling, który poza usuwaniem martwego naskórka nie pełni żadnej innej funkcji. Zresztą od nawilżania są kremy. Gorąco polecam. Jedno opakowanie 250ml wystarczy na bardzo długo.
Cena dystrybutora: nieznana
Cena na Allegro: ok.14zł +koszty wysyłki
* * *
Ziaja Pro Mleczko oczyszczające - mleczko do demakijażu w dużym 500ml opakowaniu. Po samym mleczku nie można się spodziewać fajerwerków, ale swoją funkcję oczyszczania
spełnia bardzo dobrze i długo nie muszę pamiętać o tym, że trzeba kupić kolejne opakowanie. To samo dotyczy toniku.
Cena dystrybutora: nieznana
Cena na Allegro: 18zł (+ koszty przesyłki)
* * *
Ziaja Pro Tonik odświeżający - 500ml.
Cena dystrybutora: nieznana
Cena na Allegro: 14zł (+koszty przesyłki)
* * *
Norel Peeling enzymatyczny z milisferami - peeling, któremu jestem wierna od lat. Występuje w dwóch wersjach: zwykłej i z milisferami ścierającymi. Zawsze używałam tego pierwszego, głównie dlatego, że ten z milisferami zawsze był wyprzedany. Przy ostatnim zakupie udało mi się wreszcie dostać wersję z milisferami i stwierdziłam, że przy niej zostanę. Ogólnie można o nim powiedzieć tak: delikatny, ale skuteczny (za jego delikatnością przemawia fakt, że wersja zwykła jest przeznaczona dla cery wrażliwej i naczyniowej). Skóra po jego zastosowaniu jest gładka, napięta i lekko nawilżona. Zapach jest delikatny, lekko mydlany, ale przyjemny. Na przestrzeni lat kosmetyki tej firmy znalazły uznanie w branży kosmetycznej i w tym upatruję wzrost ich cen. Nie jest może najtańszy, ale wart swojej ceny. Występuje także w mniejszym opakowaniu 100ml.
Cena dystrybutora: 37zł (dane z 2009 roku)
Cena na Allegro: 39zł + koszty przesyłki (250ml)
* * *
Bioderma Atoderm Nutritive - odżywczy krem do twarzy. Polubiłam markę Bioderma pod wpływem użycia ich płynu micelarnego. Potem były próbki kremów, aż na zimę zaopatrzyłam się we wspomniany krem odżywczy. To, czego oczekuję po kremie do twarzy to nawilżenie, nawilżenie i jeszcze raz nawilżenie. Nutritive spełnia wszystkie te, trzy życzenia:) Oczywiście, mile widziane są także inne cechy, takie jak na przykład działanie przeciwzmarszczkowe, ale nawilżenie to podstawa. Jest dość gęsty i to, niestety, nie wpływa korzystnie na jego wydajność. Opakowanie kończy się dość szybko, zwłaszcza, że liczy jedynie 40ml. Mimo to, wrócę do niego na pewno, na przyszły sezon zimowy. Do kupienia tylko w aptekach, lub...na Allegro :)
Cena apteczna:
Cena na Allegro: ok. 45zł + koszty przesyłki
* * *
Ziaja Pro Maska oczyszczająca z glinką zieloną - ściągająca maska do twarzy. Glinka zielona ma najsilniejsze działanie ze wszystkich glinek. Przypisuje się jej takie cechy jak: dezynfekcję skóry, absorbowanie sebum, bakterii i toksyn, przyspieszanie gojenia ran, poprawę krążenia skóry, wygładzanie i odżywianie skóry, zwężanie porów. Po tych wszystkich, wymienionych zaletach nie muszę juz chyba nic dodawać. Opakowanie 250ml wystarcza na bardzo długo. Ponadto po 15-20 min., podczas zmywania maski, pełni rolę peelingu, zapewne dlatego na opakowaniu znalazł się dopisek: "+mikro-dermabrazja".
Cena dystrybutora: nieznana
Cena na Allegro: ok. 17zł +koszty wysyłki
* * *
Ziaja Pro Maska uspokajająca - dzięki zawartości algi brunatnej maska ma silne działanie nawilżające. Ponadto zawiera w swoim składzie alantoinę, witaminę E i olejek bawełniany. Duże opakowanie sprawia, że jest bardzo wydajna. Mam pewną radę odnośnie jej stosowania. Maska jest bardzo treściwa, więc nie musimy kłaść grubej warstwy na twarz. Jednak gdy nałożymy cieńszą warstwę maska lubi wyschnąć (lub trochę zastygnąć) na skórze twarzy, więc radzę co jakiś czas spryskiwać twarz wodą mineralną lub przegotowaną w atomizerze. Efekt nawilżenia jest gwarantowany.
Cena dystrybutora: nieznana
Cena na Allegro: ok. 25zł + koszty wysyłki
* * *
BingoSpa Kolagen do dłoni - moje ostatnie odkrycie. Myślę, że sprawdziłby się dla pań, które w pracy lub w domu mają potrzebę nawilżania rąk, a nie lubią czekać, aż specyfik się wchłonie. Duże opakowanie (250ml) wraz z praktyczną pompką sprawia, że kolagen raczej nie zagości na stałe w damskiej torebce, jako podręczny krem do rąk. Po nałożeniu i wmasowywaniu we dłonie, cały czas zapewnia poślizg, jednak gdy przestaniemy wmasowywać, wówczas po ok. 1 min. wchłania się całkowicie, nie pozostawiając tłustej warstwy. Po zastosowaniu skóra jest wyraźnie wygładzona, a dłonie cudownie pachną. We wszystkich czytanych recenzjach, to własnie zapach kolagenu robi furorę. Ogólnie nie przepadam za kremami do rąk, ale kolagen jest inny, a dodatkowo zapach sprawia, że chcę po niego sięgać, choć nie mam w nawyku smarowania rąk. Fajny, wydajny kosmetyk za bardzo przystępną cenę. Świetnie sprawdza się w parze z zabiegiem parafinowym na dłonie.
Cena dystrybutora: 16zł + 10zł przesyłka
Cena na Allegro: 16zł + koszty przesyłki
* * *
Bioderma płyn micelarny - mój nr 1 do demakijażu. Dla tych, którzy nie znają pojęcia "płyn micelarny", szybko objaśniam. W skład płynu wchodzą micele, czyli cząstki o kulistym kształcie, które mają działanie absorbujące tłuszcze, czyli wszelkie zanieczyszczenia skóry. Jeśli używacie płynów do demakijażu (nawet tych najlepszych) lub mleczek, po zastosowaniu płynu micelarnego, daję Wam gwarancję, że nie wrócicie do poprzednich kosmetyków. Tusze wodoodporne też poddają się micelom bez walki. Płyn jest delikatny i nie powoduje podrażnień skóry, a ponadto nie pozostawia tłustej warstwy. Jako tańszy odpowiednik można uznać płyn micelarny Ziaji, jednak nigdy nie miałam okazji go stosować , więc odsyłam na wizaz.pl, celem zapoznania się z opiniami na jego temat. Kupując na Allegro należy zwrócić uwagę na pojemność. Co ważne, nie podrażnia oczu i ogólnie nie wywołuje podrażnień. Standardowe opakowanie liczy 250ml, ale bywają też mniejsze (100ml) i od niedawna większe (500ml). Ponadto wyróżnia się 2 rodzaje: Sensibio i Sebium (jest tańszy). Ten drugi przeznaczony jest do cery trądzikowej, ponieważ wykazuje działanie antybakteryjne i regulujące pracę gruczołów łojowych. Pierwszy natomiast jest przeznaczony do pozostałych rodzajów cery.
Cena apteczna: ok. 37zł (250ml)
Cena na Allegro: ok. 9zł + koszty przesyłki (100ml)
ok. 21zł + koszty przesyłki (250ml)
ok. 37zł + koszty przesyłki (500ml)
* * *
Zapewne zauważyłyście, że zabrakło kremu pod oczy. Rzeczywiście, z tym kosmetykiem mam nie lada problem. Do tej pory nie udało mi się znaleźć kremu za rozsądną cenę, który zawalczyłby z moimi coraz liczniejszymi zmarszczkami, a który mogłabym Wam z czystym sumieniem polecić. Możecie być jednak pewne, że wciąż poszukuję i gdy uda mi się znaleźć jakieś panaceum, z pewnością się tym z Wami podzielę. Obiecuję ;)
Kosmetyki kolorowe
Pokażę Wam skarby, jakie udało mi się zgromadzić w mojej kosmetyczce, po które sięgam najczęściej. Każdy z nich szczegółowo opisałam i zamieściłam zdjęcia.
Tusz Lancome Hypnose - mój ulubiony kosmetyk kolorowy. Moim zdaniem najlepszy tusz pogrubiający. Czerń jest bardzo intensywna, a sam tusz ma konsystencję fluidu. Profil szczoteczki też jest bardzo dobry, ponieważ dodatkowo unosi rzęsy. Przede wszystkim jednak pogrubia i efekt widać już po pierwszym muśnięciu szczoteczką. Gdyby ktoś zapytał mnie, jaki kosmetyk wzięłabym ze sobą na bezludną wyspę, gdybym mogła wziąć tylko jeden, to niewątpliwie byłby to tusz Hypnose :) Jako tańszą alternatywę polecałabym Covergirl Lash Blast lub bliźniaczy Max Factor False Effect.
Cena sklepowa: ok. 130zł
Cena na Allegro: 69zł + koszty przesyłki
* * *
Cienie Shiseido Luminizing Satin Eye Color - podstawowe wyposażenie mojej kosmetyczki. Używam tych cieni do rozjaśniania oka pod łukiem brwiowym i w kąciku. Lubię te cienie przede wszystkim za ich, nazwijmy to, konsystencję. Są bardzo drobno zmielone przez co nie dają wrażenia suchości skóry, nie osypują się i nie gromadzą w załamaniu powieki. Do tego mają bardzo, bardzo delikatne rozświetlające drobinki. Lubię także zestawienie podwójnych cieni tej firmy, z uwagi na duży wybór kolorów i ich ciekawe kompozycje.
Cena sklepowa: 110zł
Cena na Allegro: 32zł + koszty przesyłki
* * *
Dior Crayon Sourcils Eyebrow Pencil - kredka do brwi, która znalazła się w zestawie kosmetyków, kupionym na Allegro. Od tamtej pory się z nią nie rozstaje. Większość testowanych przeze mnie kredek do brwi była zbyt miękka i przy nakładaniu kolor okazywał się zbyt intensywny. Kilka innych było z kolei zbyt twardych i trudno było, przy ich pomocy, nadać brwiom właściwy kształt. Dior, natomiast, jest dla mnie idealny. Znalazł się dokładnie pośrodku, wymienionych wcześniej kredek. Dołączona szczoteczka również jest bardzo praktyczna. Używam dwóch kolorów: grafitowego i średniego brązu. Pierwsza kredka (grafitowa) znalazła się w zestawie kosmetyków, jaki kupiłam na Allegro. Jak widać na zdjęciu, nadgryzł ją już ząb czasu:) Drugą, również używaną, kupiłam niedawno. Kredki nie są już produkowanie w tej szacie graficznej.
Cena sklepowa: nieznana
Cena na Allegro: 7zł (używana - ta dłuższa na zdjęciu)
* * *
Smashbox Halo Hydrating Powder - puder mineralny, którego upolowałam na eBayu, po długich poszukiwaniach korzystnej ceny. Trudno oczekiwać po pudrze mineralnym, aby nawilżał skórę, ale ten w odróżnieniu od wszystkich, które miałam okazję przetestować, po prostu jej nie wysuszał. Pokusiłabym się o opinię, że leciutko nawilża skórę. Jego właściwości kryjące określiłabym jako średnie, ale takie w zupełności mi odpowiadają. Najbardziej lubię go za błyskawiczne i dyskretne, jednak mocno zauważalne wyrównanie kolorytu skóry twarzy. Dzięki temu twarz wydaje się być gładsza. Nawet dołączony pędzelek jest całkiem przyzwoity i delikatny. Niebywałym plusem pudru jest jego opakowanie, a dokładnie rzecz ujmując tzw. "gilotyna". Puder jest w formie sypkiej i aby zabezpieczyć go przed wysypywaniem zastosowano metalowe wieko z otworami. Wystarczy przekręcić okrągłą ramkę zgodnie z ruchem wskazówek zegara i przez wspomniane otwory wydobywa się puder w żądanej przez nas ilości. Bardzo praktyczne rozwiązanie. Podobne znalazłam tylko u Yves Saint Laurent w Semi Loose Powder Natural Radiance. Wybrałam, dość trudno osiągalny w internecie kolor Light, czyli pomiędzy najjaśniejszym Fair, a średnim Medium. Jako alternatywę proponowałabym puder mineralny Vichy. Ma właściwości rozświetlające i zapewnia lepsze krycie niż Smashbox Halo. Niestety dołączony pędzelek można od razu wyrzucić do kosza, ponieważ jest wielkim nieporozumieniem z nieprzyjemnym, twardym włosiem. Jak wspomniałam na początku, trudno o właściwości nawilżające w pudrze mineralnym i Vichy, poza Smashbox Halo, nie należy do wyjątków.
Cena sklepowa: 255zł
Cena na eBayu z przesyłką z Kanady: 115zł !
* * *
Chanel Facettes D'or Highlighter Gold Fever - rozświetlacz do twarzy Chanel to kolejna perełka znaleziona na Allegro. Długo szukałam podobnego kosmetyku, ale bezskutecznie. Większość rozświetlaczy albo była nieskuteczna, albo zawarte w niej drobinki były zbyt nachalne. Zaufałam światowej marce i się nie zawiodłam. Jest dyskretny, ale zauważalny. Można go stosować zarówno na kości policzkowe, jak i na powieki. Muśnięte nim policzki zostają uwydatnione i twarz nabiera blasku. Ponadto, używam go codziennie, a ślady użycia są znikome. Na pewno zostaniemy razem na dłużej:) Znakomity kosmetyk. Z tego co mi wiadomo, Gold Fever pochodzi z limitowanej kolekcji.
Cena sklepowa: 157zł
Cena na Allegro: 39zł + koszty przesyłki
* * *
Puder brązujący Black Radiance - efekt poszukiwań pudru brązującego bez drobinek rozświetlających. Wydawałoby się, że znalezienie takiego kosmetyku to nic wielkiego. Okazało się to jednak sporym problemem. Wreszcie wypatrzyłam na Allegro niepozorny puder, w bardzo niskiej cenie, w atrakcyjnym opakowaniu. Po dokładniejszym zbadaniu sprawy i przeczytaniu kilku bardzo pochlebnych recenzji w amerykańskich sklepach internetowych, postanowiłam spróbować. Sprzedający oferował ten puder w dwóch odcieniach i stanęłam przed nie lada dylematem. Problem z wyborem wynikał z faktu, że kosmetyki tej firmy skierowane są głównie do Afroamerykanek. Wybrałam odcień jaśniejszy i okazało się to trafnym wyborem.
Cena sklepowa: ok. 20zł (USA)
Cena na Allegro: 10zł + koszty przesyłki
* * *
Max Factor Miracle Touch - podkład, ale nie do końca. Kosmetyk ten, miał być innowacyjny poprzez swoją konsystencję, która ulega zmianie przy kontakcie ze skórą. Niby wszystko pięknie, ładnie, ale moim zdaniem można go traktować jedynie, jako korektor. Istotnie, podczas aplikacji podkład staje się kremowy, wręcz płynny oraz posiada bardzo dobre właściwości kryjące, ale po nałożeniu na całą twarz... o zgrozo! Po pierwsze, w przypadku cery mieszanej, strefa T niemiłosiernie się świeci. Po drugie, silne krycie powoduje, że twarz wygląda jak maska, przez którą nie przebije się nawet cień rumieńca. Po trzecie, strasznie podkreśla kurze łapki i nie można liczyć na nawilżenie skóry. Skutkiem tych wszystkich niedociągnięć zaczęłam go używać wyłącznie, jako korektora i w tej roli sprawdza się znakomicie, pod warunkiem, że nie przesadzi się z jego ilością. Zresztą , już niewielka ilość wystarczy, aby ukryć zaczerwienia skóry. Ponadto, na plus przemawia spory wybór kolorów. Opakowanie testerowe nie jest doskonałe i trzeba pamiętać, aby po każdym użyciu dokładnie zamknąć pudełko. Inaczej podkład odejdzie od brzegów, skurczy się i utraci swoją konsystencję.
Cena sklepowa: 58zł
Cena na Allegro: 7 zł + koszty przesyłki
* * *
Cena sklepowa: 110zł - 189zł
Cena na Allegro: 10zł + koszty przesyłki
* * *
Guerlain Meteorites Illuminating Perfecting Pressed Powder - popularne meteoryty w kamieniu. Najbardziej znaną formą tego pudru są czarujące kulki, jednak wersja w kamieniu jest znacznie subtelniejsza. Rozświetlające drobinki są jakby mniejsze, przez co nadają skórze satynowy blask. Zakup tego pudru był efektem poszukiwań rozświetlacza do twarzy. Stosuję głównie jaśniejszy odcień nad kościami policzkowymi. Pięknie rozświetla. Zielony punkt po środku wygląda może niepozornie, ale zawiera największą ilość rozświetlającym drobinek, które są nieco większe, niż te zawarte w reszcie pudru. Ponadto, jest bardzo wydajny.
Cena sklepowa: 225zł
Cena na Allegro: 80zł + koszty przesyłki
* * *
Komentarze
Prześlij komentarz