Świąteczne na-STROJE
Na wstępie chciałabym Was gorąco przeprosić, że nie zdążyłam ze złożeniem Wam wszystkich życzeń świątecznych. Nie mniej, mam nadzieję, że Święta minęły Wam w spokojnej i ciepłej atmosferze, wypełniając Was mocą fantastycznych wspomnień ze wspólnie spędzonych chwil.
W tym roku wreszcie udało nam się przystroić odświętnie mieszkanie. Oto kilka migawek z przygotowań i ich efektów.
Niektóre z bombek przeszły szybki lifting, tj. lakier biały zakupiony w Obi (19zł, 400ml) i kilkuletnie, zapomniane i często nadszarpnięte zębem czasu bombki zyskały nowa szatę. Wystarczyło zmyć z nich łuszczący się kolor pod zimną wodą, lub nieco oporniejsze fragmenty zdrapać paznokciem. Drobne resztki, których nie mogłam zdrapać bez trudu usunęłam wacikiem nasączonym zmywaczem do paznokci (bezacetonowym). Tak przygotowaną, srebrną bombkę pomalowałam matowym, białym lakierem w sprayu (3 warstwy) i przyozdobiłam czerwoną kokardką w kropki.
Wianek też ubrał się odświętnie. Tworząc go, zakładałam, ze będzie na każdą okazję. Dlatego jego szatę mogę zmieniać w dowolny sposób. Wewnątrz może zawisnąć serduszko, bombka, lub wydmuszka :) Tym razem, przyszedł czas na małe bombeczki. dowolny sposób. Wstążka nie jest przymocowana na stałe, a jedynie za pomocą szpilki :)
Zielony Azyl przeszedł kolejna metamorfozę. Wreszcie udało mi się zrealizować zeszłoroczne założenie i udekorować balustradę prawie-prawdziwie-świerkową girlandą:) Użyłam dwóch girland. Jedna była kupiona w Carefourze (2,5m; 21,99zł), a druga ze wstążeczkami i szyszkami w Obi (2,70m; 12,90zł).
Dużą zmianą jest mata trzcinowa (Leroy Merlin, 1x5m, 29zł). Powiem teraz, dla wielu, rzecz straszną, ale mata "made in china" wyglądała lepiej niż ta produkowana w Polsce. Wiem, wiem. Zamiast promować polskie produkty pozwalam sobie na wychwalanie produktu chińskiego. W sklepie stały obok siebie dwa opakowania: mata polska i mata chińska. Ta pierwsza, nie dość, że blisko o 100% droższa wydawała się mieć szary odcień i składała się z bardziej "trawiastych" tj. "włochatych" patyków, a chińska miała dużo sztywniejsze i bardziej wyraziste patyki, ale o dużo żywszym kolorze. Wprawdzie na stronie sklepu podana jest informacja, że obie maty dają 50-60% zacienienia, to jednak chińska, moim zdaniem, daje mniejsze to zacienienie (po prostu bardziej prześwituje, na pewno za sprawą tego, że wyraźniejsze są pojedyncze patyki). Mata ociepliła trochę tę przestrzeń, a dzięki niej girlanda-prawie-świerkowa prezentuję się znacznie lepiej.
Dodałam tez kilka kokardek tu i tam i gotowe.
Puste skrzynki na oknach wypełnił zielony mech. Narzuciłam na niego kolorową girlandę i dołożyłam bombki po liftingu ;) Prosty i szybki sposób na dekorację. Jedyne co trzeba zrobić, to wybrać się na spacer po lesie:)
Zeszłorocznym strzałem w 10-tkę okazały się lampki choinkowe "sople" powieszone dla odmiany na karniszu. Dają tak fantastycznie ciepłe światło, że oprócz lampek na choince nie trzeba nam niczego więcej :) Zazwyczaj takie lampki wiesza się na balkonach, ale ze względów praktycznych i ekonomicznych (tańsze lampki wewnętrzne), to rozwiązanie okazało się lepsze i bardzie efektowne.
Także krzesła zyskały nowy strój, który nadał salonikowi iście świąteczny nastrój. Wystarczył tylko podłużny pasek białego prześcieradła obszyty na brzegach oraz kawałek czerwonej wstążki.
Całkiem niedawno mąż wyznał, że zapach pomarańczy w domu nieodłącznie kojarzy mu się ze świętami. Pomyślałam, że zrobię mu niespodziankę i przygotuję dekoracje z suszonych pomarańczy, abyśmy mogli rozkoszować się ich zapachem przez całe święta. Posłużyłam się przepisem z internetu, który mówił:
- pokroić pomarańczę w cienkie plastry
- wyłożyć blachę papierem do pieczenia
- rozłożyć pokrojone plasterki na blasze
- piec 2 godziny w temp. 180'C
Dodam tylko, że zapach pomarańczy unosił się jedynie podczas suszenia, więc nie obiecujcie sobie zbyt wiele :)
Ususzone pomarańcze pojawiły się zatem licznie w wielu punktach domu :)
Na drzwiach zawisła zmodernizowana, świąteczna zawieszka. Dodałam do niej tylko czerwona tasiemkę, na której zamocowałam za pomocą szpilek plasterki pomarańczy.
Przepraszam Was za ten dogorywający szczypiorek :)
Również Krzysiu zaangażował się w przygotowania do Świąt. Z zapałem stroił piernikowe ludziki a to wszystko za sprawą gotowego zestawu kupionego w Biedronce za ok. 8zł. Zestaw zawiera pierniczki oraz 3 brokatowe, jadalne pisaki w różnych kolorach.
Odnowiony niedawno lampion ożywił wianek z szyszek, który podpatrzyłam na hiszpańskim blogu De Todo Un Poco. Niezwykle prosty i efektowny pomysł na ozdobę świąteczną :)
I tak dobrnęliśmy do końca roku 2012...
W tym roku wreszcie udało nam się przystroić odświętnie mieszkanie. Oto kilka migawek z przygotowań i ich efektów.
Niektóre z bombek przeszły szybki lifting, tj. lakier biały zakupiony w Obi (19zł, 400ml) i kilkuletnie, zapomniane i często nadszarpnięte zębem czasu bombki zyskały nowa szatę. Wystarczyło zmyć z nich łuszczący się kolor pod zimną wodą, lub nieco oporniejsze fragmenty zdrapać paznokciem. Drobne resztki, których nie mogłam zdrapać bez trudu usunęłam wacikiem nasączonym zmywaczem do paznokci (bezacetonowym). Tak przygotowaną, srebrną bombkę pomalowałam matowym, białym lakierem w sprayu (3 warstwy) i przyozdobiłam czerwoną kokardką w kropki.
Wianek też ubrał się odświętnie. Tworząc go, zakładałam, ze będzie na każdą okazję. Dlatego jego szatę mogę zmieniać w dowolny sposób. Wewnątrz może zawisnąć serduszko, bombka, lub wydmuszka :) Tym razem, przyszedł czas na małe bombeczki. dowolny sposób. Wstążka nie jest przymocowana na stałe, a jedynie za pomocą szpilki :)
Zielony Azyl przeszedł kolejna metamorfozę. Wreszcie udało mi się zrealizować zeszłoroczne założenie i udekorować balustradę prawie-prawdziwie-świerkową girlandą:) Użyłam dwóch girland. Jedna była kupiona w Carefourze (2,5m; 21,99zł), a druga ze wstążeczkami i szyszkami w Obi (2,70m; 12,90zł).
Dużą zmianą jest mata trzcinowa (Leroy Merlin, 1x5m, 29zł). Powiem teraz, dla wielu, rzecz straszną, ale mata "made in china" wyglądała lepiej niż ta produkowana w Polsce. Wiem, wiem. Zamiast promować polskie produkty pozwalam sobie na wychwalanie produktu chińskiego. W sklepie stały obok siebie dwa opakowania: mata polska i mata chińska. Ta pierwsza, nie dość, że blisko o 100% droższa wydawała się mieć szary odcień i składała się z bardziej "trawiastych" tj. "włochatych" patyków, a chińska miała dużo sztywniejsze i bardziej wyraziste patyki, ale o dużo żywszym kolorze. Wprawdzie na stronie sklepu podana jest informacja, że obie maty dają 50-60% zacienienia, to jednak chińska, moim zdaniem, daje mniejsze to zacienienie (po prostu bardziej prześwituje, na pewno za sprawą tego, że wyraźniejsze są pojedyncze patyki). Mata ociepliła trochę tę przestrzeń, a dzięki niej girlanda-prawie-świerkowa prezentuję się znacznie lepiej.
Puste skrzynki na oknach wypełnił zielony mech. Narzuciłam na niego kolorową girlandę i dołożyłam bombki po liftingu ;) Prosty i szybki sposób na dekorację. Jedyne co trzeba zrobić, to wybrać się na spacer po lesie:)
Zeszłorocznym strzałem w 10-tkę okazały się lampki choinkowe "sople" powieszone dla odmiany na karniszu. Dają tak fantastycznie ciepłe światło, że oprócz lampek na choince nie trzeba nam niczego więcej :) Zazwyczaj takie lampki wiesza się na balkonach, ale ze względów praktycznych i ekonomicznych (tańsze lampki wewnętrzne), to rozwiązanie okazało się lepsze i bardzie efektowne.
Także krzesła zyskały nowy strój, który nadał salonikowi iście świąteczny nastrój. Wystarczył tylko podłużny pasek białego prześcieradła obszyty na brzegach oraz kawałek czerwonej wstążki.
Całkiem niedawno mąż wyznał, że zapach pomarańczy w domu nieodłącznie kojarzy mu się ze świętami. Pomyślałam, że zrobię mu niespodziankę i przygotuję dekoracje z suszonych pomarańczy, abyśmy mogli rozkoszować się ich zapachem przez całe święta. Posłużyłam się przepisem z internetu, który mówił:
- pokroić pomarańczę w cienkie plastry
- wyłożyć blachę papierem do pieczenia
- rozłożyć pokrojone plasterki na blasze
- piec 2 godziny w temp. 180'C
Dodam tylko, że zapach pomarańczy unosił się jedynie podczas suszenia, więc nie obiecujcie sobie zbyt wiele :)
Ususzone pomarańcze pojawiły się zatem licznie w wielu punktach domu :)
Na drzwiach zawisła zmodernizowana, świąteczna zawieszka. Dodałam do niej tylko czerwona tasiemkę, na której zamocowałam za pomocą szpilek plasterki pomarańczy.
Przepraszam Was za ten dogorywający szczypiorek :)
Również Krzysiu zaangażował się w przygotowania do Świąt. Z zapałem stroił piernikowe ludziki a to wszystko za sprawą gotowego zestawu kupionego w Biedronce za ok. 8zł. Zestaw zawiera pierniczki oraz 3 brokatowe, jadalne pisaki w różnych kolorach.
Odnowiony niedawno lampion ożywił wianek z szyszek, który podpatrzyłam na hiszpańskim blogu De Todo Un Poco. Niezwykle prosty i efektowny pomysł na ozdobę świąteczną :)
I tak dobrnęliśmy do końca roku 2012...
Kochani, wszyscy, którzy tutaj zaglądacie, pragnę Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia, aby ten Nowy Rok był dla nas o niebiosa lepszy od tego co prognozują specjaliści. Oby wielkim łukiem ominął nas "wielki kryzys". Życzę Wam, abyście nie musieli się troszczyć groźbą utraty pracy lub pogorszenia zarobków. Cieszcie się dobrym zdrowiem i niech kolejny rok obfituje we wspaniałe doświadczenia i niezapomniane chwile.
Tego wszystkiego życzy Wam Stara Winiarnia
Całuję Was gorąco i zobaczenia w Nowym 2013 roku!
Ależ pięknie u Ciebie....najbardziej podoba mi się ubrany odświętnie balkon:)))Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!
OdpowiedzUsuńwspaniałe klimaty:) dekoracje takie piekne - wianek ja tez mam taki, który na zime jest świateczny, a na wiosne będzie wielkanocny - trzeba byc praktycznym:) Ogromnie podoba mi sie ubranko krzeseł i bombki na mchu:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj w Nowym Roku
isza
wow!! wow!! wow!!
OdpowiedzUsuńnic wiecej nie mogę z siebie wydusić :)
wszystko wygląda cudnie!!!!
widać, że nieźle się napracowałaś :*
wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Pieknie u Ciebie!!!
OdpowiedzUsuńTrafiłam tutaj przez łańcuszek blogowy i...kupuję Cię w całości:)
Zdecydowanie zostaję na dłużej i zapraszam do siebie:)
http://shabby-shop76.blogspot.com/
O rany, jak tu pięknie. Zawsze chciałam mieć taki balkonik, taki kącik cichy i spokojny. U mnie na tarasiku jest wieczny bajzel, którego nie nadążam ogarniać. ech... Będę tu zaglądać, może się zmobilizuję w okolicach wiosny, żeby sobie też tak ładnie zrobić.
OdpowiedzUsuń