Metamorfoza tablicy korkowej
Dziś postaram się pisać krótko i na temat. Z tym "krótko" nie wiem, czy się uda, ale tematem będzie pomysł na odświeżenie starej, zalegającej tablicy korkowej. Dość długo przerzucałam ją z jednej szafy do drugiej nie mając zbytnio pomysłu co z nią począć. Jak zwykle olśnienie przyszło nagle i niespodziewanie, w chwili, gdy po raz kolejny chciałam ją upchnąć gdzieś głęboko na dno szafy. Wszystko za sprawą noworocznego postanowienia, o którym Wam dotąd nie wspominałam, żeby nie zapeszyć :) Postanowiłam sobie, że z początkiem tego roku rozpocznę prace nad "ociepleniem" mojej kuchni, która spełniała dotąd tylko 1 cel: przyrządzanie jedzenia. Tyle się napatrzyłam na Wasze piękne kuchnie, że sama zapragnęłam mieć coś choćby w połowie tak przytulnego. Jako, że jestem trochę na bakier z gotowaniem, tym bardziej przyda się zmiana, która zachęci mnie do nieco dłuższego w niej przebywania ;)
Pierwszym krokiem było ożywienie starej korkowej tablicy. Pierwsza rzecz, o jakiej pomyślałam to: "na biało", czyli dekoracja właśnie w tym kolorze.
Krok 1.
Ramę tablicy przetarłam papierem ściernym, w czym dzielnie towarzyszył mi Krzysiu :)
Krok 2.
W dawno nieodwiedzanym sklepie z meblami używanymi Caritasu i różnymi innymi bibelotami znalazłam bliżej nie określoną ozdobę.Pierwotnie planowałam umieścić na szczycie tablicy jakiś drewniany dekor meblowy, ale cena takiego drobiazgu mocno mnie zniechęciła, więc postanowiłam sięgnąć po coś tańszego. Gdy tylko zobaczyłam tę "dekorację" od razu wiedziałam, że to jest to. Odpowiadała mi zarówno jej wielkość jak i łatwość zmiany koloru. Kolega Kuba, którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam, obciął dla mnie pręt pozostawiając dwie wypustki, dzięki którym osadziłam dekor w drewnianej ramie. Musiałam jedynie nawiercić w niej stosowne otwory.
Krok 3.
Żeby tablica nie wyglądała "goło" konieczne było dodanie czegoś jeszcze. Znalazłam w internecie grafikę z narożnym ornamentem i odrysowałam go na papierze śniadaniowym z monitora komputera a następnie przeniosłam go za pomocą kalki na przygotowaną taśmę malarską. Do niewielkiej płyty pilśniowej przykleiłam 3 paski papierowej taśmy malarskiej, w taki sposób, aby brzegi pasków nachodziły na siebie.
Odrysowałam ornament, wycięłam skalpelem wnętrze wzoru i całość przeniosłam z płyty pilśniowej na róg tablicy, gdzie ostatecznie planowałam umieścić zdobienie.
Ponieważ planowałam umieścić ornamenty w każdym rogu, przygotowałam 4 "formatki" na taśmie malarskiej.
Do malowania użyłam białego, matowego lakieru w sprayu. Tuż przed przystąpieniem do malowania zabezpieczyłam okolice ornamentów papierowym ręcznikiem (przepraszam za marną jakość zdjęć, ale spieszyłam się przed zapadnięciem zmroku).
Krok 4.
Tablica wydawała się być gotową, ale wciąż czegoś mi w niej brakowało. Pomyślałam, że można by zastosować atłasową wstążkę, która dopełniałaby zdobienia a przy okazji pozwalałaby na kreowanie dekoracji w dowolny sposób. Tym sposobem powstała tablica korkowa w dwóch różnych odsłonach :)
Odsłona pierwsza
Mam nadzieję, że choć trochę zainspirowałam Was do ratowania Waszych starych, zapomnianych tablic korkowych. Może nawet okaże się to pomysłem na udekorowanie nowego nabytku :)
Z tego miejsca chciałam gorąco podziękować Wam wszystkim za miłe komentarze do poprzedniego posta. Ogromnie się cieszę, że igielnik vel szpilkownik to taki pożądany przedmiot wielu Pań Domu :)
Następny post będzie już prawdziwie balkonowy. Ogromnie żałuję, jak z pewnością większość z Was, że wiosna zawitała do nas tak późno. Z tego wszystkiego nawet kwiaty miały "długi ogon" i teraz ze wszech miar próbują nadrobić stracony czas. Miejmy nadzieję, że nadchodzący długi weekend wynagrodzi nam te długie tygodnia oczekiwania.
Z tej okazji życzę Wam samych słonecznych i ciepłych dni, żebyście mogły i mogli czerpać ogrom przyjemności w najczystszej postaci!
Buziaki i do zobaczenia!